Urodziłem się w Krakowie roku Pańskiego 1375. Polską rządził wtedy miłościwie, acz z daleka, król Ludwik Węgierski.
Monarcha przebywał u nas rzadko. Twierdził, że szkodzi mu nadwiślańskie powietrze. Rzeczywiście był słabego zdrowia, bo odszedł do wieczności w wieku 56 lat. Jak na króla żył więc krótko.
Gdy zmarł, na tron wstąpiła jego młodziutka córka Jadwiga Andegaweńska. W wieku 12 lat poślubiła litewskiego księcia Jagiełłę, któremu dano na chrzcie imię Władysław. Łatwo to królowej nie przyszło, bo pan młody był od niej dużo starszy, a w dodatku niepiśmienny. Lecz tak ustalili polscy i litewscy panowie w miejscowości Krewo w 1385 roku.
Jadwiga zgodziła się na tę ofertę dla rozszerzania świętej wiary chrześcijańskiej. I tak w roku Pańskim 1385 nasze państwa zawarły unię personalną.
Ja w tym czasie powołanie zakonne poczułem…
Unia w Krewie przyniosła Polsce i Litwie wiele korzyści. Dwa państwa razem miały siłę przeciwstawić się zakonowi krzyżackiemu, który był dla obu wielkim zagrożeniem. Chrzest Litwy odebrał Krzyżakom pretekst do najazdów, a Polsce dał miano państwa, które szerzy wiarę.