Druga połowa XX wieku nie była dla polskiego rolnictwa zbyt korzystna, głównie przez duże rozdrobnienie gospodarstw, a tym samym bardzo małą ich powierzchnię (ponad połowa gospodarstw miała powierzchnię od 2 do 5 ha) i duży odsetek ludności pracującej i utrzymującej się z rolnictwa. Małe zyski nie starczały na zakup nowoczesnych maszyn i większej ilości nawozów, a to z kolei obniżało wysokość plonów w latach następnych.
Wejście Polski do Unii Europejskiej umożliwiło rolników otrzymywanie dopłat, co pozwoliło na zwiększanie produkcji i wydajności, zbliżenie tych wskaźników do państw Europy Zachodniej.
Podobieństwo produkcji w Polsce i Europie Zachodniej opiera się na podobnej nizinnej rzeźbie terenu i strukturze gleb. Różnice z kolei wynikają z łagodniejszego klimatu i dłuższego okresu wegetacyjnego na zachodzie Europy, czego nie da się zmienić. Stąd wydajność produkcji na zachodzie jest zwiększania przez tzw. poplony, które pozwolą z tego samego areału zebrać dodatkowo np. paszę dla bydła, a tym samym zwiększyć ich pogłowie.
O wiele lepsze wyniki można osiągnąć w Polsce względem np. Francji, Danii, Niderlandów czy Niemiec poprzez wzrost poziomu wykształcenia rolników i wykorzystanie tej wiedzy do bezpośredniej produkcji. Pomocny będzie też wzrost powierzchni gospodarstw (nawet do 300 ha), co pozwoli jeszcze lepiej wykorzystać maszyny i zmniejszyć straty np. przy żniwach.