– Imieniny mamy Kasi wypadały w połowie marca. Niemal zawsze przychodzili ci sami goście: Ciocia Marta z mężem i państwo Tomaszewscy z psem. Nikt z nich nie miał dzieci, więc zazwyczaj było trochę nudno. Goście siedzieli przy stole, jedli sałatki, zachwycali się przepysznym tortem oraz Kasią, która była śliczną i zdolną dziewczynką. Kasia nie protestowała, była przyzwyczajona. W tym roku pomyślała, że ponieważ nie umie piec ani gotować, powinna zrobić mamie nietypowy prezent, a gościom zapewnić część artystyczną. Kiedy więc ciocia z wujkiem oraz państwo Tomaszewscy skończyli jeść tort, zaczęli spoglądać na zegarki i dyskretnie ziewać, Kasia włączyła w przedpokoju magnetofon z przebojem Madonny, a potem wpadła do jadalni w peruce blond, bardzo kusej sukience i z jaskrawym makijażem na twarzy. Goście oniemieli. Kasia tańczyła z werwą w takt rytmicznej muzyki i tak doskonale poruszała ustami, jakby rzeczywiście była śpiewającą idolką.
Dzi, ń, ni, ś, si, ć, ci są spółgłoskami miękkimi.