Zaraz po przyjeździe do Karpacza mama zajęła się rozpakowywaniem rzeczy, a taka zdjął rowery z bagażnika. Potem ruszył na zakupy, a ja i Karol, jako że nie byliśmy jeszcze głodni, zapragnęliśmy pojeździć po okolicy. Chcieliśmy sprawdzić nasze rowery.
Ubraliśmy się pod kolor naszych górskich rowerów. Miałem na sobie czerwone spodenki, koszulkę i kask, a Karol, zielone. Oboje włożyliśmy sportowe buty. Wjechaliśmy na ścieżkę prowadzącą w głąb lasu. Nie była utwardzona i otaczały ją drzewa. Gdzieniegdzie pojawiały się kępki trawy i szare kamienie, które musieliśmy omijać.
Jechało się wyśmienicie. Sprawnie pokonywaliśmy wzniesienia, a zjazdy były prawdziwą frajdą. Cieszyliśmy się swobodą, podekscytowani jechaliśmy dalej i dalej. Dawno minęliśmy ostatnich turystów, ale zupełnie nam to nie przeszkadzało.
Wtem otworzył się przed nami wąski tunel. Było w nim ciemno, a grube korzenie drzew utrudniały jazdę po nierównej drodze. Gęste liście zasłaniały światło, nie widzieliśmy nic przed sobą. W ciemności zamajaczyło światło. Podążyliśmy e jego kierunku i doszliśmy do niewielkiej chatki. Niepewnie nacisnęliśmy klamkę i weszliśmy do środka. Zobaczyliśmy tam pewnego mężczyznę obranego w starodawne ubrania. Właśnie uderzał ogromnym młotem o nagrzane żelazo, tworząc podkowę. Spojrzał na nas i przywitał się. Następnie podbiegł do w naszą stronę, schwytał nas i wrzucił do ogromnego kołowrotka przypominającego do złudzenia ten, w którym biegają chomiki.
Byliśmy zaskoczeni i wydawało nam się, że nigdy nie uda nam się stąd wydostać. Wtem poczuliśmy, że ziemia zaczyna lekko drzeć. Po chwili wstrząsy się nasiliły, a ze zboczy zaczęły się staczać kamienie. Karol łapał mnie mocno za rękę i wtedy jeden z głazów wpadł w kołowrotek. uszkadzając go tak, że mogliśmy w niego wyjść. Poczułem uderzenie i wpadłem na ziemię. Pamiętam, że zanim straciłem przytomność, słyszałem tylko huk głazów uderzających w drewniane ściany chaty.
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Zdziwiłem się, gdy okazało się, że znów jestem na zielonej, pogodnej ścieżce w okolicy, w której zaczęliśmy naszą wycieczkę. Wstałem i pomogłem podnieść się Karolowi. Na szczęście nic poważnego nam nie dolegało. Na telefonie sprawdziłem nasze dokładne położenie i zgodnie ze wskazówkami nawigacji dojechaliśmy z powrotem. Historia skończyła się dla nas dobrze, ale od tego czasu pamiętamy, żeby nie jeździć w nieznane miejsca.
Opowiadanie jest krótką formą wypowiedzi, w której autor przedstawia wymyśloną historię. Składa się z co najmniej trzech akapitów – wstępu, rozwinięcia i zakończenia. Ponadto, w opowiadaniu występują dialogi między jego bohaterami. Pisząc opowiadanie, należy pamiętać o tym, by używać bogatego słownictwa, umieścić w nim elementy opisu postaci lub przestrzeni, a także nie odejść od głównego wątku.