Siedzieliśmy schowani w chaszczach i czekaliśmy na przejazd kupieckiej karawany. Wiedziałem, że będzie tam dużo pieniędzy i kosztowności. Dlatego już od rana czekaliśmy ze zniecierpliwieniem. W pewnym momencie usłyszałem, jak przy pobliskiej kapliczce modlą się dzieci. Z początku było to dla mnie bardzo zabawne. Jednak, kiedy się wsłuchałem, zrozumiałem, że dzieci modlą się do Boga o powrót swojego taty. Pomyślałem wtedy o swoim synku. Kiedy kupiec się już zjawił, gotowy oddać wszystko, nie chciałem od niego niczego. Modlitwa tych dzieci sprawiła, że puściłem kupca wolno. Mam nadzieję, że te dzieci i za mnie odmówią modlitwę.
Herszt to inaczej przywódca.