Naród Polski był przerażony atakiem wschodniego sąsiada, jednak strach wkrótce zastąpiła wola walki. Na apel rządu (a właściwie organu utworzonego specjalnie na tę okazję, czyli Rady Ochrony Państwa) o pomoc na froncie zorganizowało się wielu Polaków, którzy pojechali na miejsca walk.