Padało i padało. Wcześniej było ustalone, że zaraz po zakończeniu roku szkolnego wszyscy razem pojada na wczasy nad morzem, ale teraz oczywiście okazało się, że nic z tego. Majka zatem ciągle siedziała w domu, bo nawet nie mogła wyjść na podwórko przez ten deszcz, i oglądała telewizję. No ale ile czasu można patrzeć na telewizor, nawet jeśli lubi się telewizję tak bardzo, jak lubiła ją Maja?
Tego popołudnia wyłączyła więc telewizor, odsunęła firankę i zaczęła wyglądać przez okno, opierając łokcie o parapet. Patrzyła na deszcz – największy, jaki widziała do tej pory. […]
– Jak się masz? – Mama zajrzała do dużego pokoju.
Mokre włosy przylepiły jej się do policzków i czoła, a gdy Majka zmrużyła nieco oczy, zaczęły wyglądać, jak namalowane. […]
– Nudno się mam – powiedziała Maja.
– Wiem, rybeczko. Ale coś wymyśliłam.
[…]
– No wiec – powiedziała mama – wymyśliłam wakacje dla ciebie.
– Jakie? – zapytała Majka.
– Pojedziesz do ciabci.
– Do ciabci?! – Prawie wykrzyknęła Majka. – Nie chcę! Nie ma…
– Nie mam siły na dyskusje – przerwała jej mama. – U ciabci nie pada. Napisałam do niej, bardzo chętnie się tobą zajmie.
– To zadzwoń i powiedz, że nic z tego! – powiedziała Maja.
– Nie mogą zadzwonić, bo ciabcia nie ma telefonu.
– To napisz drugi mail!
– Nie mogę, bo ciabcia nie ma maila. Napisałam do niej list, taki normalny, papierowy. Włożyłam do koperty i wysłałam pocztą, a ona wczoraj mi odpisała.
– To wyślij drugi list, że nic z tego!
– Nie mogę, bo list idzie kilka dni, a już kupiłam bilety na pociąg. Ciabcia będzie czekała pojutrze na was na dworcu.
– Na jakich nas?
– Na ciebie i tatę. Tata cię odwiezie i wróci do mnie.
– Nie jadę do żadnej ciabci! – złym tonem powtórzyła Maja. […]
– Dlaczego nie chcesz jechać do ciabci? – spytał tata.
To było bardzo dobre pytanie. Maja nie miała bardzo dużo do powiedzenia w tej kwestii. Cabcia była siostrą babci mamy, której dziewczynka nigdy nie poznała, czyli cioteczną prababką dziewczynki, o której w skrócie mówiło się „ciabcia”. . Majka widziała ją dwa razy w życiu i nie można powiedzieć, żeby ją polubiła. Po pierwsze, ciabcia była niezmiernie stara […] Po drugie, ciabcia nie miała o niczym pojęcia. Dwa razy była z wizytą w Warszawie i dwa razy się zgubiła. Jak ktoś, kto gubi się dwa razy w tym samym mieście, może zajmować się małą dziewczynką? Po trzecie, ciabcia na niczym się nie znała. Nie umiała włączyć telewizora pilotem, nie miała komórki, nie oglądała żadnych seriali ani filmów, tylko ciągle czytała książki. I nie wiedziała, co to jest internet! Kiedy Majka próbowała wytłumaczyć jej, jak działa komputer, ciabcia nie umiała zrozumieć najprostszych rzeczy, choćby tego, jak to się dzieje, że kiedy Maja porusza myszą na blacie stołu, kursor przesuwa się po ekranie. No, czy ktoś taki może opiekować się dzieckiem?
Linią falistą:
– Jak się masz? – Mama zajrzała do dużego pokoju.
– Nudno się mam – powiedziała Maja.
– Wiem, rybeczko. Ale coś wymyśliłam.
[…]
– No wiec – powiedziała mama – wymyśliłam wakacje dla ciebie.
– Jakie? – zapytała Majka.
– Pojedziesz do ciabci.
– Do ciabci?! – Prawie wykrzyknęła Majka. – Nie chcę! Nie ma…
– Nie mam siły na dyskusje – przerwała jej mama. – U ciabci nie pada. Napisałam do niej, bardzo chętnie się tobą zajmie.
– To zadzwoń i powiedz, że nic z tego! – powiedziała Maja.
– Nie mogą zadzwonić, bo ciabcia nie ma telefonu.
– To napisz drugi mail!
– Nie mogę, bo ciabcia nie ma maila. Napisałam do niej list, taki normalny, papierowy. Włożyłam do koperty i wysłałam pocztą, a ona wczoraj mi odpisała.
– To wyślij drugi list, że nic z tego!
– Nie mogę, bo list idzie kilka dni, a już kupiłam bilety na pociąg. Ciabcia będzie czekała pojutrze na was na dworcu.
– Na jakich nas?
– Na ciebie i tatę. Tata cię odwiezie i wróci do mnie.
– Nie jadę do żadnej ciabci! – złym tonem powtórzyła Maja. […]
– Dlaczego nie chcesz jechać do ciabci? – spytał tata.
Linią prostą:
Padało i padało. Wcześniej było ustalone, że zaraz po zakończeniu roku szkolnego wszyscy razem pojada na wczasy nad morzem, ale teraz oczywiście okazało się, że nic z tego. Majka zatem ciągle siedziała w domu, bo nawet nie mogła wyjść na podwórko przez ten deszcz, i oglądała telewizję. No ale ile czasu można patrzeć na telewizor, nawet jeśli lubi się telewizję tak bardzo, jak lubiła ją Maja?
Tego popołudnia wyłączyła więc telewizor, odsunęła firankę i zaczęła wyglądać przez okno, opierając łokcie o parapet. Patrzyła na deszcz – największy, jaki widziała do tej pory. […]
Mokre włosy przylepiły jej się do policzków i czoła, a gdy Majka zmrużyła nieco oczy, zaczęły wyglądać, jak namalowane. […]
To było bardzo dobre pytanie. Maja nie miała bardzo dużo do powiedzenia w tej kwestii
Linią podwójną:
Cabcia była siostrą babci mamy, której dziewczynka nigdy nie poznała, czyli cioteczną prababką dziewczynki, o której w skrócie mówiło się „ciabcia”. . Majka widziała ją dwa razy w życiu i nie można powiedzieć, żeby ją polubiła. Po pierwsze, ciabcia była niezmiernie stara […] Po drugie, ciabcia nie miała o niczym pojęcia. Dwa razy była z wizytą w Warszawie i dwa razy się zgubiła. Jak ktoś, kto gubi się dwa razy w tym samym mieście, może zajmować się małą dziewczynką? Po trzecie, ciabcia na niczym się nie znała. Nie umiała włączyć telewizora pilotem, nie miała komórki, nie oglądała żadnych seriali ani filmów, tylko ciągle czytała książki. I nie wiedziała co to jest internet! Kiedy Majka próbowała wytłumaczyć jej, jak działa komputer, ciabcia nie umiała zrozumieć najprostszych rzeczy, choćby tego, jak to się dzieje, że kiedy Maja porusza myszą na blacie stołu, kursor przesuwa się po ekranie. No, czy ktoś taki może opiekować się dzieckiem?
Opisy świata przedstawionego mają na celi przybliżyć go czytelnikowi. Zazwyczaj są oddzielone akapitem. Wypowiedzi bohaterów najczęściej zostają wprowadzone od wydzielonych graficznie półpauz, natomiast myśli bohaterów opisuje narrator lub pojawiają się w cudzysłowie
– Pojedziesz do ciabci – powiedziała na to wszystko mama.