Początkowo Jonasz traktował szeregowca surowo. Jednak z czasem, gdy lepiej poznał Nemeczka, zaczął go lepiej traktować.
– „ - Melduję, panie kapitanie, że tak dłużej nie może być, żebym tylko ja był tu szeregowcem... Od czasu jak założyliśmy nasz związek, wszyscy już awansowali i są oficerami, a tylko ja jeden ciągle jestem szeregowcem i wszyscy mi rozkazują... i wszystko tylko ja muszę robić... i... i... Nemeczek tak się wzruszył swoją niedolą, że po twarzy zaczęły mu spływać grube łzy. - Trzeba go wykluczyć ze związku - chłodno zaproponował Czele. - Beczy - powiedział ktoś inny. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. To rozżaliło Nemeczka do reszty. Uczuł kłucie w sercu, zaszlochał i głośno łkając wyjąkał: - Zobaczcie w... w... czarnej księdze... tam też tylko ja... zawsze tylko ja jestem wpisywany... jak ten pies... Boka przerwał mu spokojnym głosem: - Jeśli natychmiast nie przestaniesz płakać, nie będziesz mógł więcej tutaj przychodzić. Nie zadajemy się z beksami.” – rozdział pierwszy
- „ - Jeśli będziesz się dobrze sprawował i odpowiednio zasłużysz, to jeszcze w maju awansujesz na oficera. Na razie jednak pozostaniesz szeregowcem”. – rozdział pierwszy
– „Erno - odezwał się opiekuńczym tonem Boka - owiń szyję szalem, jesteś bardzo przeziębiony. Nemeczek z wdzięcznością spojrzał na swego przyjaciela i opatulił szyję czerwonym włóczkowym szalem tak starannie, że wystawał mu tylko czubek nosa. Był posłuszny Boce niczym starszemu bratu.” rozdział szósty
– „A w gruncie rzeczy stało się tak dlatego, że na pewno podporucznicy, porucznicy i kapitanowie mają za złe, że przewodniczący zamiast się przyjaźnić z oficerami - wtajemnicza w najważniejsze sprawy państwowe zwykłego szeregowca, czyli Nemeczka.” Rozdział szósty
– „Nie chodzi o to, po co tu przyszedłeś, ważne jest to, czego dokonałeś! Mianuję więc Erno Nemeczka kapitanem.” Rozdział ósmy