Mieszkańcy Młyni zaakceptowali nowego wikariusza, w przekonaniu, że jeżeli biskup postanowił go przydzielić do parafii, to istniała taka potrzeba. Ludzie uważali młodego księdza za bardzo skromnego, mądrego i pobożnego, ponieważ ciągle odmawiał modlitwy z brewiarza, dziwili się tylko trochę, że nie odprawia Mszy świętej.