Kościół był przeciwny komunistycznej władzy w Polsce. Nie chciał przyjąć jej zwierzchnictwa, o czym świadczy cytat z tekstu „[…] gdyby postawiono nas wobec alternatywy: albo poddanie jurysdykcji kościelnej jako narzędzia władzy świeckiej, albo osobista ofiara, wahać się nie będziemy. Pójdziemy za głosem apostolskiego naszego powołania […]”. Kościół uważał zatem, że oddanie komunistom zwierzchnictwa, oznaczałoby zostanie narzędziem w rękach władzy.
W 1953 r. komunistyczne władze próbowały ingerować w wyznaczanie kandydatów na ważne stanowiska kościelne. Prymas Stefan Wyszyński nie chciał się na to zgodzić. Żądał, by władze respektowały prawa Kościoła oraz swobody obywatelskie. W odwecie Wyszyńskiego aresztowano.