– Kolego? – zagadnął nieśmiało Marek. – O co chodzi z tą czapką?
– Jak to o co? – nieznajomy nie przerwał ćwiczeń. – To trofeum. O co chodzi, że Ty żadnego nie masz?
– Nie poluję. – odparł Marek. Nieznajomy odłożył sztangę i podniósł się z ławeczki.
– Jak to nie polujesz? Wszyscy porządni faceci polują albo poskramiają zwierzęta, kolego.
– Wszyscy? – zdziwienie Marka rosło. – Tylko myśliwi!
– To jak udowodnisz swoją siłę i bohaterstwo.
– Siłę udowadniam, napinając mięśnie. A bohaterstwo? Po co w dzisiejszych czasach udowadniać bohaterstwo. Skąd Ty się wziąłeś, człowieku?
– Z Teb. To w Iliadzie.
-W sensie… – Markowi zaświtały w głowie lekcje polskiego – z Grecji?
– Z Grecji? Niech będzie. Wracając do tematu, nie masz trofeów? Nie poskramiasz zwierząt?
– Nie, nie interesuje mnie to jakoś. Rozumiem, że Ty masz ich więcej?
Nieznajomy napuszył się.
– No jasne! Ta tutaj – wskazał na głowę lwa – a poza tym rogi byka, kły dzika, skrzydła hydry… – wyliczał.
Marek myślał coraz intensywniej. Lew, byk, dzik, hydra, Teby…
– Pan Herkules? – zapytał nieśmiało. Nieznajomy oburzył się.
– A kto inny? – zapytał z wyrzutem.