Podważenie fundamentalnej pozycji rodziny w społeczeństwie ma katastrofalne skutki. Dzieci bezdomne przede wszystkim były pozostawione same sobie i nikt nie zaspokajał ich nawet najbardziej podstawowych potrzeb: jedzenia, schronienia i poczucia bezpieczeństwa. Nikt nie wpoił im żadnych wartości, postaw i norm. Nikt niczego ich nie nauczył. Pozostawione same sobie ulegały bardzo dużej demoralizacji, przez co stanowiły zagrożenie dla innych ludzi. W efekcie w państwach poradzieckich dorastały miliony ludzi, bez wpojonych podstawowych zasad życia społecznego.
Bezprizorni, czyli dzieci niczyje, to miliony dzieci żyjących na ulicach w państwach poradzieckich w latach dwudziestych XX wieku. Dzieci te często miały tylko kilka lat. Nie miały domów, rodziców, poczucia bezpieczeństwa. Niektóre nie potrafiły mówić. Dorośli członkowie rodzin wyginęli na wojnie lub byli w gułagu a nimi nikt się nie przejmował. Dzieci te często kradły, rabowały, parały się nierządem, a gdy słyszały, że zbliża się urzędnik, potrafiły rozpłynąć się w powietrzu, wciskając się w najmniejsze dziury. Były siedliskiem różnych chorób.
Dzieci często były też uzależnione od alkoholu, papierosów i narkotyków. Najpierw próbowano się ich pozbyć. Później Anton Semionowicz Makarenko zapoczątkował powstawanie kolonii dla dzieci. Były one mocno zdemoralizowane i nie dało się ich zupełnie zresocjalizować, ale można było w nich wypracować poczucie karności wobec prawa i wychować na człowieka radzieckiego.