Protesty zaczęły się w styczniu 1968 roku, kiedy władze zdecydowały się na zdjęcie z afisza przedstawienia Dziady w reżyserii Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Spektakl oparty na dziele Adama Mickiewicza został odebrany jako krytyka władz komunistycznych, a także jako manifest solidarności z represjonowanymi w ZSRR i innych krajach Bloku Wschodniego.
Reakcją na zdjęcie „Dziadów” z afisza były protesty studenckie. Na początku marca doszło do dużej demonstracji na Uniwersytecie Warszawskim. W odpowiedzi władze użyły siły do rozbicia demonstracji, a wielu studentów zostało aresztowanych. To działanie władz doprowadziło do solidaryzowania się z aresztowanymi studentami przez intelektualistów i inne grupy społeczne. Protesty rozprzestrzeniły się na inne miasta, takie jak Kraków, Wrocław, Gdańsk, Poznań i Łódź.
W tle tych wydarzeń rozgrywały się także walki wewnątrzpartyjne w PZPR, zwłaszcza między „partyzantami” a „moskiewczykami”. Władze, w których przeważali „partyzanci”, użyły antysemityzmu jako narzędzia politycznego, oskarżając Żydów o rzekome spiskowanie przeciwko Polsce i inspirację protestów. W rezultacie, wielu polskich Żydów zostało zwolnionych z pracy, represjonowanych, a wielu z nich opuściło kraj.
Władysław Gomułka, ówczesny pierwszy sekretarz PZPR, wykorzystał te protesty do umocnienia swojej pozycji wewnątrz partii, jednocześnie tłumiąc demonstracje siłą. Władze wprowadziły też cenzurę i represje wobec uczestników protestów i osób, które krytykowały rząd.
Wiele osób z młodego pokolenia zdało sobie sprawę, że mogą wyrażać swoje niezadowolenie i domagać się zmian. To był początek długiej drogi, która doprowadziła do kolejnych protestów i strajków w latach 70. i ostatecznie do powstania „Solidarności” w 1980 roku, co było ogromnym krokiem w walce o wolność i prawa człowieka w Polsce.