Wolter opisał to, co wydarzyło się po trzęsieniu ziemi w Lizbonie w sposób komiczny. Chciał przedstawić absurdalność sytuacji i podkreślić bezsensowność utraty życia przez niewinnych ludzi, których zachowania były po prostu inne od zachowania ogółu. W ten sposób spalono na stosie nie tylko filozofa Panglossa, ale i dwóch mężczyzn, którzy nie chcieli jeść smalcu. Wszyscy ubrani byli w szaty z namalowanymi płomieniami i mitrami zrobionymi z papieru. Kandyd był biczowany w rytm jakiejś melodii. Autor w ten sposób wyraźnie zadrwił sobie z tego typu praktyk. Wyśmiał magiczne zaklinanie rzeczywistości przez zadeklarowanych katolików i wypunktował absurdalność tego zdarzenia. Spalenie na stosie niewinnych ludzi nie przyniosło rezultatu, ponieważ tego samego dnia pojawiło się kolejne trzęsienie ziemi.
Autor zastosował komiczne opisy sytuacji.