Różycki aktualizuje wygląd Polski, który w oczach wielu być może wciąż wygląda tak jak Litwa Mickiewicza. Na Śląsku, a więc i w Polsce, nie jest swojsko i przyjemnie. Panuje wszechobecny smog. Podróżuje się PKS–em, autobusem, który jest brudny i przepełniony pasażerami. Powietrze jest zatrute spalinami. Miasta przepełnione ludźmi i brudem. Ludzie kradną i oszukują. Nie dbają o czystość. W pośpiechu jedzą zapiekanki i czipsy zamiast celebrować posiłki z rodziną. Piją słodkie niezdrowe napoje, zamiast kawy, parzonej przez kawiarkę (jak to było w „Panu Tadeuszu”). Wiejskie domy są solidne i klockowate, nie wyglądają jak „dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany”. Ich mieszkańcy wsi są „klockowatą z natury zawartością” domów. Ogródki przed domami są przepełnione sztucznymi, gipsowymi krasnalami i sarenkami oraz odrestaurowanymi starymi konewkami i bronami.
Śliwiński w swoim artykule pisze, że Różycki chce zaktualizować wygląd Polski, a nie sparodiować Mickiewicza. Nie chce wyśmiewać dzieła wieszcza a pokazać, że obecna Polska nie jest sielska i przyjemna. Jest pokryta wszechobecnym smogiem, brudem i splinami. Ludzie kradną i oszukują. Nie dbają o relacje międzyludzkie. Są zabiegani, zmęczeni i zaspani. Jedzą śmieciowe jedzenie zamiast celebrować posiłki z rodziną. Piją słodkie niezdrowe napoje, zamiast kawy, parzonej przez kawiarkę (jak to było w „Panu Tadeuszu”). Nawet wieś się nie ostała przed cywilizacją – jest pretensjonalna i śmieszna.