Zwolennicy powstania argumentowali, że Polska musi pokazać krajom zachodnim i ZSRS, że potrafi walczyć o swój naród. Ponadto po pięciu latach ciemiężenia przez III Rzeszę zwyczajnie czuli chęć osłabienia jej i potrzebę walki o niepodległość. Polacy uważali również, że jeśli wraz z Armią Czerwoną odbiją Warszawę, to ZSRS uzna suwerenność ich kraju.
Przeciwnicy powstania argumentowali, że III Rzesza miała większe siły i dużo lepsze uzbrojenie. Ponadto Armia Czerwona wcale nie miała zamiaru pomagać powstańcom. Niemcy mogli przeprowadzać naloty na Warszawę, a Polacy nie mieli żadnej możliwości, aby się przed nimi bronić. Co więcej, stolica podczas wojny nie była strategicznie dobrym miastem do prowadzenia walk. Uczestnicy walk mieli spore problemy z przekazywaniem rozkazów i dostarczaniem amunicji.
Uważam, że decyzja dowódców AK o rozpoczęciu powstania była niepotrzebna. ZSRS, nawet gdyby powstańcy wygrali, nie wycofałby się z kontroli nad Polską. Historia dobitnie pokazała, że Związek Sowiecki nie był państwem szlachetnym i dążył do kontroli nad innymi krajami. Ponadto podczas powstania Warszawa została doszczętnie zburzona, a wielu walczących i cywili poniosło śmierć. Swoją decyzją dowódcy AK przyczynili się do takiego stanu rzeczy.
Nie można do końca negatywnie oceniać powstania warszawskiego. Trzeba pamiętać, że dało ono Polakom nadzieję i pobudziło ducha walki.