Uczestniczką powstania warszawskiego była Maria Tombak. W trakcie powstania działała jako łączniczka. Pani Maria w dniu wybuchu powstania miała 19 lat.
Zarówno ona, jak i młodzież w jej wieku uważali, że jest to najwyższa pora na rozpoczęcie akcji zbrojnej. W Warszawie panowała napięta atmosfera i każdy słyszał, że zbliża się Armia Czerwona. Maria Tombak przed rozpoczęciem powstania miała rozdawać opaski i zawiadamiać innych powstańców, by 1 sierpnia o 17.00 zebrali się na miejscu rozpoczęcia walk.
Oddział, w którym służyła, musiał zaraz po rozpoczęciu walk ewakuować się z punktu zbiórki. Maria przebiegała wówczas przez czyjeś ogródki i kartofliska.
Na początku powstania każdy myślał, że cała akcja potrwa najwyżej tydzień. Na ten czas wszyscy byli przygotowani, mieli leki i zapasy żywności.
W pierwszych dniach walk Maria Tombak odczuwała ogromne podniecenie i liczyła, tak jak pozostali powstańcy, na pomoc Armii Czerwonej.
Po zakończeniu powstania Maria trafiła do obozu w Pruszkowie. Stamtąd Niemcy wywieźli ją wraz z grupą ludności pod Kielce, a potem po prostu wypuścili.
Marii najbardziej zapadła w pamięć sytuacja, gdy wraz z koleżanką udała się po rannego oficera, którego miały przenieść na noszach. Podczas drogi koleżanka została ranna. Uczestniczka powstania musiała więc zostawić ją w jednym z domów i znaleźć osobę, która wraz z nią przyniesie rannego.
Maria Tombak wspomina, że w trakcie powstania ani przez chwilę nie miała myśli, że Warszawy nie uda się wyzwolić i zamierzała walczyć do końca.
Maria Tombak wspominała także, że powstańcy opiekowali się jednym z rannych Rosjan, do których strzelali Niemcy w trakcie desantu nad Wisłą. Rosjanin bardzo dziwił się i denerwował, że Armia Czerwona stoi i nie pomaga powstańcom.