Przykładowe rozwiązanie:
Uważam, iż użytkownik Maciej nie ma racji, doradzając Piotrkowi, aby ten zrezygnował z jednej z uwielbianych przez niego aktywności. Robienie czegoś wcale nie musi być od razu powiązane z byciem w tym czymś najlepszym. Wiele działań (treningi sportowe, pisanie powieści, nauka gry na instrumencie) podejmujemy dla samej radości, której dostarcza nam doświadczenie czegoś. Nie musimy uczyć się grać na gitarze, aby być następnym Erikiem Claptonem, lecz by, np. umieć zagrać uwielbiany przez nas utwór gitarowy. Wzmianka o „cierpieniu z powodu zaniżonej samooceny” także wydaje się nieuzasadniona, bowiem faktycznie cierpieć możemy, jeślibyśmy starali się być we wszystkim bardzo dobrzy albo nawet najlepsi, a potem okazałoby się, iż w rzeczywistości tacy nie jesteśmy.
Samoocena jest naszym poczuciem własnej wartości. Może ona być zaniżona (gdy postrzegamy się negatywnie pod różnymi względami, co utrudnia kontakty z innymi ludźmi) lub zawyżona (gdy jesteśmy przekonani o naszej doskonałości i nie dociera do nas żadna krytyka. Taka postawa również nie sprzyja kontaktom z innymi, rodząc sytuacje konfliktowe).