Fragment zaczyna się od słów Dziada „Piękne pany, szumne pany/ i cóż wy na to mówicie, / że to niby różne stany -?”. Ojciec prezentuje postawę otwartą na zbliżenie się stanów, wszystkich ludzi widzi jako równych sobie: „Jednakowo wszyscy ludzie”. Dziad w rozmowie wskazuje na różnice między stanami i dawną niechęć, wspomina niezgodę, rabację, co może wskazywać, że zgoda między stanami w oczach dziada jest tylko chwilowa.
Istotnym faktem jest, iż Ojciec podczas wesela wydaje już drugą córkę za przedstawiciela inteligencji.