Dopiero podczas rozmowy Jasiek zdaje sobie sprawę, że zgubił róg, schylając się po czapkę. Oznacza to, że własne pragnienia stały się dla Jaśka ważniejsze niż dobro narodu.
Tadeusz Boy-Żeleński w Plotce o „Weselu” pisze: „Chciałbym w tym miejscu potrącić jeden szczegół, na który zwrócił mi uwagę w rozmowie o Weselu wykwintny znawca zarówno literatury, jak muzyki, Witold Noskowski, a mianowicie do jakiego stopnia Wesele urodziło się z rytmu, z elementu muzyki. Wyobraźmy sobie ten maleńki dworek, tę chałupę istotnie „rozśpiewaną” po brzegi, pełną zawziętego a prymitywnego dudlenia chłopskiego, rytmicznego tupotu nóg i przyśpiewek; i wyobraźmy sobie Wyspiańskiego, który całą noc, nie tańcząc i prawie nie rozmawiając, stoi oparty o futrynę drzwi. Ten rytm musiał na niego tak działać, jak jednostajny turkot kół pociągu, pod który mimo woli w umęczonej głowie posuwają się jakieś natrętne teksty. Jestem prawie pewien, że w ten sposób urodziła się rola Chochoła”.