Bohater chciał umrzeć w wielki sposób. Kiedy zrozumiał, że nadchodzi kres, zdecydował się zadbać o swój miecz – usiłował go zniszczyć, jednak nie był w stanie. Nie chciał, by trafił on w niepowołane ręce. Dodatkowo zabrał ze sobą róg, dzięki któremu zwyciężył swoją ostatnią walkę z Saraceniem. Nie chciał także umrzeć na polu bitwy, więc udał się na wzgórze, gdzie położył się twarzą do ziemi, a jego wzrok padał w stronę Hiszpanii. Wyciągnął on swoja prawą rękawicę w stronę nieba, a niebo rozstąpiło się – złożył symboliczny hołd lenny Bogu, aby miał On w opiece jego kraj. Roland umarł w sposób historyczny, w taki, o którym marzy każdy zasłużony rycerz.
Roland dokładnie zaplanował to, w jaki sposób umrze. Zdecydował się poświęcić swoje życie i nie mógł pozwolić sobie na to, aby jego działanie nie było dokładne. Wpierw zabezpieczył swój miecz, później znalazł dla siebie godne miejsce śmierci, a odchodząc, spoglądał na Hiszpanię. Jego działanie zostało zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach, jak przystało na oddanego ojczyźnie rycerza. Nawet umierają,c zdołał jeszcze stoczyć walkę z Saracenem.