Biblijny Hiob po zakończeniu próby odzyskał odebrane mu szczęście. Bóg zwrócił mu utracone bogactwo i majątek, kochającą żonę oraz dzieci, a co najważniejsze – uleczył go z chorób. Mógł wrócić do wcześniejszego, spokojnego życia i jeszcze bardziej pogłębiać swoją wiarę w Boga. Hiob z wiersza współczesnej poetki nie miał tyle szczęścia – przeżył piekło na ziemi, stracił wszystko i musiał patrzeć, jak jego najbliżsi umierają. Po zakończeniu wojny świat był inny – nie było już szczęścia, ponieważ tamci ludzie zniknęli, a rzeczywistość się zmieniła. Współczesny Hiob nie mógł wrócić w pełni do życia, mając w pamięci wszystko, co przetrwał.
Biblijny i współczesny Hiob są do siebie podobni tylko pozornie. W rzeczywistości ich doświadczenia były zupełnie różne. Pierwowzór cierpienia niezawinionego miał pewność, że dzięki wierze znów dostąpi łask Boga. Natomiast ten, który przetrwał II wojnę światową nie miał gwarancji niczego. Wszyscy zginęli, a on przetrwał, zastanawiając się, czy w ogóle na to zasługiwał i nie byłoby lepiej, gdyby umarł razem z bliskimi.