Biblijni świadkowie końca świata są przerażeni perspektywą rychłej śmierci. Niezależnie od swojej pozycji społecznej – „A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik oraz wolny” – szukają sposobu na to, aby uniknąć tego, od czego nikt z nich nie może uciec. W dniu końca świata żadne doczesne zasługi, bogactwo czy bieda nie będą miały najmniejszego znaczenia. Wszyscy są równi w swojej trwodze i ukrywają się przed możliwym Sądem Ostatecznym, który obnaży wszystkie ich przewinienia. Obawiają się gniewu Jezusa Chrystusa, który ma powrócić. Nie przyjmują swojego położenia z honorem, próbują za wszelką cenę schronić się przed nieuniknionym.
Perspektywa końca świata przedstawiona w Apokalipsie odsłania słabość i małość ludzkości. Wszyscy, jak jeden mąż, boją się tego, co ma nastąpić, a także Bożego gniewu. Wolą ukryć się w jaskiniach i zaryzykować życiem, będąc przysypani skałami, niż stawić czoła grzechom, które popełnili – „A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik oraz wolny ukryli się w jaskiniach i górskich skałach. I mówią do gór i do skał: „Spadnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać””.