Dla Zbigniewa Herberta Biblia jest najwyższą wartością samą w sobie – jej studiowanie przynosi mu ukojenie oraz pozwala poczuć pełnię człowieczeństwa. Słowa spisane w Księdze są dla niego prawdziwą nauką, z której może czerpać, jak z bezdennej studni, ponieważ niemal zawsze może odkryć nowe aspekty wypływające ze studiowania Słowa Bożego. Czesław Miłosz przedstawia nieco inne spojrzenie – jego Piosenka o końcu świata nie jest przecież powtórzeniem biblijnej Apokalipsy. Tworzy zupełnie nowy sposób na opowiedzenie jej – relatywizuje ją w stosunku do współczesności oraz trudnych wojennych doświadczeń.
Zbigniew Herbert i Czesław Miłosz przedstawiają w swoich utworach odmienne rozumienie wartości wypływających z Biblii. Zdaniem pierwszego z nich Księga jest źródłem wszelkiej mądrości i prawdy, której nie wolno negować ani relatywizować. Stanowisko Czesława Miłosza jest inne – stara się uwspółcześnić apokalipsę i uczynić ją mniej straszną.