Powstanie przeciwko Rosji wybuchło wcześniej, niż planowano, ponieważ na skutek ustaleń sejmu grodzieńskiego zredukowano liczbę żołnierzy w wojsku. Rozbrajano stopniowo polską armię, jednak jeden z generałów – Antoni Madaliński – odmówił zredukowania swojej brygady. Jego bunt stał się punktem zapalnym i główną przyczyną wybuchu powstania.
Wkrótce do Krakowa przybył Tadeusz Kościuszko, który stanął na czele powstania jako naczelnik. Zryw ten nazywamy dziś insurekcją kościuszkowską.
Kościuszko miał nadzieję na powołanie około 30 tysięcy osób chętnych do walki z zaborcą. Jednak na wezwanie stawiło się tylko około 2 tysiące, dlatego nadzieje naczelnika spaliły na panewce. Zdecydowana większość obywateli nie miała ochoty sięgać po broń – prosperująca Rzeczpospolita była dla nich krajem, w którym szlachta miała wszystko, a chłopi – nic. Nie mieli więc motywacji do tego, by walczyć.