Diderot uznał, że żaden człowiek nie ma prawa do rządzenia innymi. Uważał, że wolność jest darem od natury, a każda jednostka, posiadająca rozum, ma prawo do cieszenia się tą wolnością. Jedynym rodzajem władzy, który uznawał za naturalny, była władza rodzicielski, wynikająca z potrzeby opieki i wychowania dzieci przez rodziców. Jednak nawet ona miała swoje granice i kończyła się, gdy dzieci stawały się zdolne do samodzielnego życia.
Filozof argumentował, że wszelkie inne formy władzy nie mają naturalnego pochodzenia, a ich pochodzenia upatrywał w dwóch źródłach. Twierdził, że władza może wynikać z siły i przemocy osoby, która ją zdobyła w drodze zagarnięcia, czyli uzurpacji, trwającej tylko tak długo, jak długo jest ona silniejsza od innych. Władza może pochodzić także ze zgody tych, którzy się jej poddają na zasadzie umowy społecznej. Jednak Diderot zaznaczał, że nawet władza oparta na dobrowolnej zgodzie może stać się uzurpacją, jeśli naruszane są prawa i wolności jednostek.
Diderot w ten sposób kwestionował legitymizację absolutnej władzy monarszej i opowiadał się za jej ograniczeniem oraz poszanowaniem praw i wolności jednostek.