Miłość łącząca Antygonę z Hajmonem była głęboka i prawdziwa. Bohaterowie nie spotykają się ani nie rozmawiają na kartach dramatu, jednak po innych ich wypowiedziach można uznać, że darzyli się poważnym uczuciem, pełnym wzajemnego szacunku. Antygona w swoim lamencie rozpaczała, że nigdy nie zostanie żoną i matką, czego bardzo pragnęła. Wspomniała również o swoim uczuciu względem narzeczonego, które było wyjątkowo silne, zwłaszcza w obliczu śmierci. Hajmon próbował przekonać swego ojca do ułaskawienia narzeczonej – nie kierował się wyłącznie miłością, ale tez racjonalnym myśleniem, co nie zdołało jednak przekonać Kreona odpowiednio wcześnie. Największym dowodem miłości jest fakt, że Hajmon popełnił samobójstwo, gdy znalazł zwłoki ukochanej Antygony.
Miłość między Antygoną a Hajmonem wydaje się prawdziwa, głęboka i szczera. Nie można jednak zapomnieć o tym, że zakochani byli ze sobą spokrewnieni – Hajmon był synem Kreona, a więc wuja Antygony. Problematyka związana z moralnością takiego związku nie zabierała uwagi Sofoklesa – wina tragiczna i ciążące nad rodem Labdakidów fatum nie pozwoliło narzeczonym żyć szczęśliwie.